|
Będą niegdyś w kościele, słuchałem niebożę,
Jako pewien ministrant duka Słowo Boże
Pełen przerażenia pomyślałem Panie !
Toć on czytać nie umie ! I owo zadanie
Trupem go wszak położy nim dobrnie do końca,
Nie mówiąc o cierpieniach u wiernych, co słońca
Wiedzy zaznali w innej czasu szkole,
A tu męczy się z nami pospołu pacholę
I jeszcze pomyślałem: Cóż, tak się złożyło,
Ze widać lepszego do książki nie było
|
|