|
Zwiści nasza polska, rodzima specjalności
Jakżesz ty pomogła pozbyć się wolności,
Gdy szlachetka, co szablę na sznurku w bok troczył,
Kupiony przez magnata, na sejm dumnie kroczył
I nie było tam człeka, co by ojców wiano
Jako dobro wspólne, wspólnie traktowano;
Lecz kto postaw płótna większy wnet wyszarpnie,
Temu zaraz drudzy kołki strużą na łbie !
I czas naprzód kroczył
Dobra przemijały
Lecz one przywary przy nas pozostały
I w kraju partyj wiele; stronnictwa, układy;
Afery
I przy żłobie wybuchają zwady !
I Polskę, jako postaw czerwonego płótna
Znowu dzielą i szarpią, a mina obłudna
A Polacy miast dobro wspólne wspólnie zoczyć,
Gotowi sobie wzajem z pięścią do ócz skoczyć,
Bo nie mądrość i racja zwady te wyznacza,
Ale zawiść: Miał szczęście !.... A gdzie moja praca ?!
|
|