|
Kiedy w fotelu, o wieczorze
Zasiadam sobie wyciągnięty,
Spuszczam z łańcucha myśli płoche.
Niech tworzą szereg wyciągnięty
I biegną sobie w dal beztrosko
Przynoszą, niczym pies zwierzynę,
Dowcip, koncepcik lub gałązką
Bawiąc się, śmieszne stroją miny...
I wtedy często myśle sobie:
Jak to się dziej na tym świecie,
Że się głupota w górę ciągnie,
A mądrość się na dole gniecie...
Myślę też też sobię coraz częściej
Do praw odwołać się fizyki.
Woda, jak rozum, jest dość ciężka,
Głupota się nie miesza zniczym,
Przeto, że lekka w górę bieży
I jak oliwa pływa sobie.
Gówno też w szambie w górze leży
I szumowina też to robi...
A kiedy już przemyśle sobie
I pojmę, czemu się tak dzieje,
Lżej mi zasypiać po wieczorze;
Otwierać oczy kiedy dnieje...
|
|