|
Z Wysokiego Zamku patrzyłem na Lwów,
A on w mgłach wieczornych, wczesnemi światłami,
Strojny w wież kościoły, gmachów kopułami
Legł u moich stóp
I będę już zawsze ten obraz niósł z sobą
Kontury i światła, które tłumi mgła
Nie będzie to landszaft, co ściany ozdobą,
Lecz taki, co czasem można ujrzeć w snach
|
|