|
Dziś wieczorem usiadłem z Broniewskim
Przyjacielem z młodzieńczych lat
I swe wiersze mi nucił, jak pieśni;
I ubyło mi na razie lat
.
Wypiliśmy Pod Zdechłym Psem
Dużą wódkę poeci nietrzeźwi
Ja nie piłem, gdy poznałem Cię,
Więc nie wszystko pojąłem w poezji
Dziś rozumiem i inaczej widzę
Świat najszczerszy jest we własnej piersi
Nieskrywanych się uczuć nie wstydzę
Bez miłości nie ma wszak poezji
I choć w czarnej postawią godzinie
Flasze wina czarnego jak smoła,
Ku zabawie i chytreńkiej minie
Niech się spije poeta u stoła
Niech mu sala i stół zawiruje,
Gęb uciesznych i trzeźwych plejady
Niech ich wierszem pijanym częstuje,
Bo czyż można chcieć lepszej zabawy ?
A poeta pijany poezją,
Z głębin serca pamiątki dobywa:
Jesienina pijaństwa sukcesją
Staje przed nim osoba nieżywa
I nienapisany wiersz się też odnalazł,
Który szpicel skradł mu w noc bezsenną
I do stołu bies się przysiadł zaraz
I uwodzi nauką tajemną
Brzękiem kosy śmiertelnej przestrasza,
Upił z butli wina tęgi haust
Wszak wezwałeś mnie pan
Zdrowie wnasza
.
Czego sobie życzysz panie Faust ?
Już nie wróci ci tamta dziewczyna
I nie cofnie biegu stary czas
Możesz się poezji napić wina
I z Broniewskim pogawędzić wraz
Zostaw sznur od zasłon zawiązany
Nie kładź brzytwy otwartej na stole
Wtedy jeszcze nieraz się spotkamy
I poezji popijemy sobie
|
|