|
Podzwania strzemię, lśni ostroga
Kopyta błoto rozchlapują...
Czy pole bitwy to, czy droga?
Jaki mi bogi los gotują?
To deszcz, to śnieg mi lico siecze
I peleryna przemknięta;
Droga, jak czas, się wolno wlecze
Czapka na oczy nasunięta...
Dokąd prowadzisz drogo życia?
Gościńcem wijąc się jak rzeką
Meandry, pokąd serca bicia;
Od wiatru czasem oczy pieką...
Podzwania strzemię, lśni ostroga...
Jaki mi bogi los gotują?
Czy pole bitwy to, czy droga?
Kopyta błoto rozchlapują...
|
|