|
Zakwitła znów lipa koło domu mego,
O wieczorze, z rosą swój zapach rozdaje;
Noc pełna, jak puchar miodziku lubego,
W którym łąki kwietne i żywiczne gaje...
A puchar pokrywką zapach powstrzymuje,
By nozdrzy postronnych nie nęcił kusząco...
Tak lipa, gdy rosa wieczorna zalatuje,
Ucztę wielbicielom szykuje gorącą...
Kapela owadzka umilkła, niestety...
Nietoperz, jak lokaj przemknie bezszelestnie
I lipa, jak Pani, każąc podać wety,
Napełni puchary i zefirkiem westchnie...
|
|