|
Chylę przed tobą czoła czarnoleski Janie
Znałeś ty wsi uroki, miałeśdobre zdanie
O lipie, cień dającej szczodrze zmęczonemu
Gościowi. Owadowi zapachem miodu znęconemu
Co przyszedł tu pracować w swoim trudzie zbożnym
Pielgrzymowi, co przysiadł i w geście pobożnym
Odmawia swój różaniec. Poecie nareszcie
Co przysiadł w skwar południa na swej ławie wreszcie
I chłodząc czoło cieniem, a płuca zapachem
Pisze kolejny wiersz swój, przesypując piachem
Karty papieru czarnym pokryte inkaustem...
Tak wiele się zmieniło od tamtejszej pory
Ale lipa została, jej wdzięk pełen pokory
I zapach kwiecia miodny, a tak zbędny przecie
Jako, że pszczół niewiele zostało na świecie
I gdy niegdyś symfonia wieściła czas pracy
Owadziej, dziś cisza boleśnie o ucho zahaczy
Za to lenie do cienia ciągną tu gromadnie;
I czasy przemijają, a lipie wciąż ładnie.
|
|